Dźwięki samotności – Karolina Dąbrowska

Zdarzają się w życiu sytuacje i muszą się zdarzyć, bo są częścią naszego człowieczeństwa i naszej rzeczywistości, od których nie ma ucieczki ani zastępstwa, a kończą się bólem. W sytuacji granicznej człowiek staje w prawdzie wobec siebie. I ta prawda zmienia także model i sposób komunikacji człowieka. Najbardziej dotyka nas śmierć najbliższych – rodziców, partnerów, dzieci. Człowiek w obliczu straty ukochanej osoby doświadcza emocji, których nazwanie niejednokrotnie sprawia mu trudności, nie potrafi nazwać stanów emocjonalnych czy psychicznych, w których się znajduje, a z którymi nie umie sobie poradzić. Dorosły pogrążony w smutku może nie dostrzec dziecka, które w tym czasie będzie zabiegało o jego uwagę i obecność. Jak rozmawiać z dzieckiem o stracie i towarzyszących jej uczuciach? Co zrobić, kiedy sami nie radzimy sobie z emocjami, które kłębią się w nas w takich chwilach? Odpowiedzią na te pytania może być propozycja warszawskiego Teatru Baj oraz ich partnera – norweskiego teatru Det Norske Teatret. Artyści z najstarszej sceny lalkowej w Polsce, pod kierownictwem – dyrektorskim i reżyserskim – Ewy Piotrowskiej wzięli na warsztat powiastkę Jona Fossego.
„Dziewczynka ze skrzypcami”, która od końca kwietnia gości na scenie Baja to opowieść pełna skandynawskiego chłodu, minimalistyczna w słowach, ale bogata w treści. Choć w trakcie godzinnego spektaklu usłyszmy, powtórzone kilkukrotnie, tylko jedno słowo, to w przestrzeniach, gestach, muzyce (Karoline Rising Næss) i animantach zostaje oddana cała prawda o relacji taty (Andrzej Bocian) i córki (Adriana Paprocka), którzy mierzą się ze stratą ukochanej żony i matki – której symbolem w spektaklu są skrzypce.
Świat wykreowany przez scenografkę (Edyta Rzewuska) dopełniony projekcjami (Marek Rzewuski) przenosi widzów w głąb norweskiego wybrzeża, gdzie w surowych przestrzeniach główna bohaterka odbywa swoją podróż. Towarzysząca poszukiwaniom ojca natura jest odbiciem emocji dziewczynki. W otaczającym świecie jak w lustrze dostrzec można strach, troskę, ale także upór i odwagę młodej bohaterki. Podążając za „Dziewczynką ze skrzypcami”, jako widzowie odkryjemy ogromną siłę muzyki, bo to właśnie grana przez nią melodia będzie miała siłę, która odgoni wszelkie zło i Bagno (w tej roli Oskar Lasota). To dzięki dźwiękom uda się córce odzyskać ojca, który pogrążony w smutku powoli zamieniał się w kamień – proces ten został zobrazowany dzięki zastosowaniu animantów – dużego manekina ojca, następnie mniejszej kukły oraz ostatniego wcielenia, czyli maski.
Dziecko w „Dziewczynce ze skrzypcami” okazuje się silniejsze i bardziej odważne niż niejeden dorosły. To Spelejenta, a nie jej ojciec ma w sobie gotowość by iść na przód i w przyszłości upatrywać szczęścia. Podążając za marzeniami, otaczając się najbliższymi Dziewczynka nie zapomina o przeszłości – pielęgnuje w sobie pamięć o matce, gra na jej skrzypcach – jednak nie pozwala by to, co minione przysłoniło to, co dopiero przed nią.
Propozycja warszawskiego Baja łamie stereotypowe myślenie o teatrze formy i pokazuje, że teatr lalkowy nie musi być przestrzenią do zabawiania najmłodszych. Może, a nade wszystko powinien być, miejscem, gdzie młodzież i młodzi dorośli znajdą partnerów do trudnych, życiowych rozmów. Wierzę, że to nie ostatnia propozycja dla metrykalnie starszych widzów na stołecznych scenach lalkowych.
Patronami spektaklu są Ambasada Królestwa Norwegii w Polsce oraz Polski Ośrodek Lalkarski POLUNIMA. Spektakl „Dziewczynka ze skrzypcami” powstał w ramach projektu pod nazwą „Dziecko – Dorosły – leksykon wrażliwości”.